Hej ludziska:-)
Dzisiaj bedzie tylko krotka notka, nie majaca nic wspolnego z kosmetykami...
Dzisiejszy dzien byl pelen stresu i trosk.Jestem dumna wlascicielka malego juz 2letniego Buldozka Francuskiego:-) Nie wyobrazam sobie juz zycia bez naszego Rudiego.Jednak odkad go mamy bywa czesto chory.Do tego kiedy zbyt szybko jadl musial wymiotowac co mnie strasznie niepokoilo....Ale najgorsze bylo to ze Rudi szybko sie meczyl i zle lapal powietrze...Tak wiec niewiele myslac zrobilam termin u specjalisty w Dortmundzie u doktora Pilarskiego.Na miejscu po badaniach okazalo sie ze Rudi musi byc operowany i ze im szybciej tym lepiej dla niego...Tak wiec termin padl na 01.02...
Tak wiec wstalismy dzis o 5.00 rano pozbieralismy sie i pojechalismy do Dortmundu (z domu mamy ca.115 km ale ze autostrady z rana sa zakorkowane to trzeba z godzine szybciej wyjechac).Na miejscu czekano juz na nas..Chwile pozniej Doktor Pilarski podal Rudiemu narkoze i nasze malenstwo zasnelo...Tego widoku nie zapomne chyba nigdy-Rudi po 3 sekundach poprostu osunal sie na stol majac przy tym otwarte oczy...Po tym musielismy opuscic sale i moglismy zjawic sie dopiero o godzinie 11.30...Aby nie myslec o tym co z naszym maluchem sie wlasnie dzieje wybralismy sie na spacer po centrum Dortmundu.O umowionej godzinie wrocilismy i w przychodni przywital nas nasz skarbek juz rozbudzony ale stawiajacy jeszcze ze wzgledu na narkoze niepewne kroki...Odrazu zrobilo sie nam lzej na sercu! Nasz maly bohater dal rady:-D Doktor powiedzial ze operacja byla bardziej skomplikowana niz sadzil ze bedzie-po pierwsze migdaly byly bardzo nisko osadzone przez co ciezej bylo sie do nich dostac niz normalnie a po drugie jego gaumensegel ( to dzyndzelek ktory znajduje sie z tylu luku podniebieniowego) byl niesamowicie dlugi i lezal w rurze oddechowej i po skroceniu go chwile dluzsza trwalo to zanim wyciagneli ta odcieta czesc...Teraz wiemy dlaczego tak zle lapal powietrze i wymiotowal po jedzeniu...
Poznym popoludniem wrocilismy do domu szczesliwi ze wszystko sie udalo i ze mamy naszego malucha spowrotem u siebie:-) Teraz Rudi bedzie dostawac przez dwa tyg antybiotyki i leki przeciwbolowe i musimy uwazac by nic twardego nie jadl ani zadnych kostek czy wogule zabawek nie gryzl a do jedzenia tylko i wylacznie papki z karmy dostawal...Jedyne co mu jeszcze przeszkadza to szwy ktore dopiero za 12-14 dni same sie rozpuszcza ale ja wiem ze nasz maly bohater da sobie i z tym rade:-D
Na zdjeciu nasz skarbek niedlugo po wybudzeniu z narkozy:)
A teraz idziemy wszyscy razem przytulic sie do poduszki by zapomniec stres,obawy i wszelkie bole dzisiejszego dnia....
Jaki słodziak <3 Trzymajcie sie mocno :*
OdpowiedzUsuńmały bohater :* dobrze, że teraz będzie mu już łatwiej funkcjonować :) ucałuj go ode mnie w ten słodki pyszczek!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A