poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Ulubiency kosmetyczni kwietnia

Witajcie :)

Jako, ze w marcu nie wyrobilam sie z ulubiencami stwierdzilam, ze w tym miesiacu nie moze ich juz zabraknac :) Post byl w sumie planowany na wczoraj ale przez to, ze ja jestem osoba ktora nie potrafi usiedziec spokojnie na swoich szanownych czterech literach wsiadlam w auto i pojechalam do Brukseli do mojej ciotki (starszej ode mnie "az" o 2 lata ;P) i zabawialam sie w turystke :). Ladne miasto, jest co zwiedzac ale zyc bym tam nie chciala...
Wracajac jednak do tematu - oto co najbardziej ulubilam sobie w kwietniu i po czesci takze w marcu ;)


Zaczne najlepiej od czesci pielegnacyjnej chocby z tego wzgledu, ze jest jej o dziwo mniej. W ostatnich tygodniach uzywalam naprawde mase roznorakich kosmetykow ale niewiele z nich sprawilo na mnie jakies mega wrazenie.
Jedno jest pewne - w tym miesiacu zdecydowanie poczulam wiosne i pomalu nadchodzace lato :) Nagle naszlo mnie niesamowicie na zapach grapefruita :) Dlatego bedac na zakupach w DMie nie moglam nie wyjsc bez Fa Vitamin&Power Vitamin C+Pinke Grapefruit czyli zelu pod prysznic o orzezwiajacym zapachu grapefruita. Ma zelowa konsystencje, genialnie sie pieni, nie przecieka przez palce, jest niesamowicie wydajny i jak dla mnie idealny na poranny prysznic :) Jakby tego bylo mi malo dorwalam na promocji w The Body Shop Pink Grapefruit Body Butter za polowe ceny czyli 8 euro :) Uwielbiam to maslo chyba najbardziej ze wszystkich dostepnych wersji. Genialnie i naprawde na dlugo nawilza a i zapach utrzymuje sie jeszcze przez dluuugi czas na skorze :)
Plyn Micelarny z Garniera niestety nie jest dostepny w Niemczech sama nie wiem dlaczego ale na szczescie mieszkam na samej granicy z Holandia a tam moge go kupic w kazdej drogerii :) Dlatego kiedy z poczatkiem marca go zobaczylam musialam go wziac i przetestowac. I bardzo sie z tego faktu ciesze bo jest naprawde dobry - z moim makijazem zarowno twarzy jak i oczu daje sobie swietnie rade, nie zapchal ani nie uczulil mnie, jest meeega wydajny, ma przystepna cene i takze sprawdza sie swietnie w roli toniku :) Poprostucud miod i orzeszki :)
Swojego czasu uwielbialam Hydra Zen Neurocalm od Lancome dlatego bylam wniebowzieta kiedy za male pieniadze udalo mi sie dorwac zestaw z calkiem przyzwoita miniaturka - 15ml. Krem ten genialnie nawilza moja twarz, sprawia, ze staje sie ona bardzo mieciutka i milutka w dotyku a uczucie nawilzonej skory towarzyszy mi przez caly dzien. Jedynym minusem jaki w nim zauwazylam to jego cena oczywiscie ;)


Guerlain Parure De Lumiere to aktualnie jedyny podklad po jaki siegam. Ma idealny dla mnie kolor, pieknie stapia sie z moja cera. Co prawda ten ktory ja posiadam ma rozowe podtony ale niestety moja cera tez takie ma :) Jest to idealny podklad dla osob z sucha cera bo nawilza, dla osob z cera mieszana tez sie sprawdzi - ja takowa mam i jedyne manko jest takie, ze po kilku godzinach moje czolo i nos zaczynaja sie troche swiecic ale od czego ma sie puder ;) W komplecie do podkladu, po przypudrowaniu nosa spryskuje twarz Stay with me! Make up fixing spray z aktualnej limitki od P2 Catch The Glow i wierzcie mi - efekt jest powalajacy - ten produkt przepieknie scala podklad i puder w jedno. Jestem tak bardzo zachwycona tym fixerem, ze rozwazam opcje zakupienia jeszcze jednej buteleczki dla zapasu i w razie gdyby ten aktualny mi sie skonczyl :D
Na ustach w ostatnich dwoch miesiacach krolowala jedna z najnowszych szminek od P2 Secret Gloss w odcieniu 020 Secret Letter. Jest to taki powiedzialabym landrynkowy roz ale nie jest nie wiadomo jaki krzykliwy :) Jak sama nazwa mowi ma wykonczenie glossy, jest kremowa i jak za takie male pieniadze calkiem dlugo utrzymuje sie na ustach :) Jedyne co mi sie w niej nie podoba to strasznie tandetne plastikowe opakowanie ale coz - nie mozna miec wszystkiego.


Od tygodni makijaz moich oczu kreci sie wokol tych samych cieni a mianowicie mojej juz mocno sfatygowanej paletki Sleek Oh So Special oraz pojedynczego cienia od Catrice nr.340 Ooops...Nude Did It Again! W przypadku paletki uzywam wszystkich jasnych tonow w ktorych to kroluja roze :) Swoja droga zaparlam sie i sprobuje do konca roku zdenkowac ta paletke by troche zminimalizowac moje zasoby jesli chodzi o cienie :) Wracajac do cienia od Catrice - jest to zwykly cielisty cien, ktory z reguly uzywam na cala powieke badz do blendowania a takze rozswietlania kacikow oczu jako ze jest to cien delikatnie perlisty :)
Na sam koniec zostawilam sobie rarytas z aktualnej limitki P2 Catch The Glow Go For Glow Blush w odcieniu 010 Beach Beauty. W tym rozu jestem bezgranicznie zakochana! Jest poprostu idealny na te cieple miesiace - jest brzoskwiniowy i zawiera w sobie przepiekny zloty glow. Ten kosmetyk sprawia ze nasze policzki jak i zreszta cala twarz poprostu wygladaja na zdrowe z delikatnym polyskiem :) Do tego jest niesamowicie wydajny a to przez to, ze jest bardzo dobrze napigmentowany i trzeba uwazac zeby z nim nie przesadzic :)

To tyle jesli chodzi o moich ulubiencow :) Teraz uciekam jeszcze szybko dopakowac moja torbe - zapewne zas znikne na kilka dni ale to tylko dlatego, ze jutro skoro swit musze stawic sie w klinice na ostateczne badania zanim w srode rano po raz kolejny wyladuje na stole operacyjnym. Trzymajcie za mnie kciuki bo ta operacja jest dla mnie bardzo wazna :)

sobota, 26 kwietnia 2014

Balea Totes Meer Salz Öl Peeling

Witajcie!


Znacie te dni kiedy czujecie sie jak w nie swojej skorze, jacys tacy nijacy jakby zmeczeni i nic Wam sie nie chce? Wlasnie jeden z takich dni mi sie dzisiaj nawinal - krotko mowiac czuje sie jak flaki z olejem :P
Od kilku dni zabieram sie za dzisiejszego posta i w dalszym ciagu go nie napisalam. Dlatego koniec z marudzeniem a czas zabrac sie za cos pozytecznego a mianowicie recenzje :)


Balea jak wszyscy wiemy jest do znalezienia w DM w Niemczech, Czechach itd. Nie nazwalabym siebie jakas wielka fanka tejze marki ale fakt jest jeden - czesto sa to kosmetyki bardzo dobre a co najlepsze za smieszne pieniadze. Do tego z reguly maja mila dla oka i przyciagajaca uwage szate graficzna.
Do niedawna czesto narzekalam ze w niemieckich drogeriach brakuje dobrych peelingow, zdzierakow z prawdziwego zdarzenia i nagle Balea wypuscila nowosc :) Nie bylabym soba gdybym odrazu nie poleciala do DMu i nie kupila owego peelingu:) Za pojemnosc 250ml zaplacilam 2,95 euro co jest cena jak najbardziej przyjazna dla kieszeni ;)


Wybaczcie, ze nie zrobilam zdjecia jak peeling wygladal pierwotnie wiec pozostaje mi go jedynie opisac ;) A wiec : jako nowy i swiezo otwarty mial dwie warstwy - na gorze znajdowal sie olej a na dole pod nim owa sol. Ja swoim zwyczajem zmieszalam wszystko palcem az powstala mniej wiecej jednolita masa :) Jak to wygladalo widzicie na powyzszym zdjeciu :)
Musze przyznac, ze nie za bardzo przepadam za peelingami solnymi totez troche sceptycznie podeszlam do owego produktu. Produkt jest koloru zielonego i po zmieszaniu zbieral sie w grudki, ktore podczas aplikowania na skore czesto uciekaly mi przez palce przez co zawsze bylo go wszedzie pelno ale chyba takie uroki sa peelingow solnych - mam wrazenie ze w przeciwienstwie do cukrowych jakos mnie trzymaja sie skory ;) Trzeba mu jednak przyznac, ze bardzo dobrze peelingowal skore a i z jego zmyciem nie bylo najmniejszych problemow :)


Peeling zawiera bardzo duze i widoczne golym okiem drobinki. Po zmyciu pozostawia na skorze tlusta powloke wiec nie wszystkim bedzie to odpowiadalo - dla osob ktore nie lubia sie smarowac kremami jest to idealne rozwiazanie bo nie jest to sztuczna parafinowa powloka a taka z prawdziwych olejkow dzieki czemu nie musza sie juz niczym wiecej maziac - poprostu osuszyc i ubrac a skora bedzie i tak wypielegnowana, gladka i miekka w dotyku. Jest tez druga opcja dla osob ktore generalnie takich powlok po peelingach nie lubia - wystarczy jeszcze raz porzadnie oplukac cialo a olejki znikna i w ten sposob nie czuc ich na skorze wiec po wyjsciu mozna bez problemu wsmarowac w siebie jeszcze balsam :)
To co najbardziej urzeklo mnie w tym produkcie to zapach :D Peeling pachnie trawa cytrynowa i nie jest to ani troche chemiczny zapach - jest wyczuwalny ale nie jest nachalny i jak dla mnie niesamowicie orzezwiajacy co tez sprawialo, ze uzywalam go zawsze rankami :)


Sklad peelingu wydaje mi sie byc calkiem przyzwoity a przynajmniej jego pierwsza polowa. Producent mowi ze peeling zawiera olej jojoba, slonecznikowy, z oliwy a takze kofeine, cynk, magnez i mocznik.

Nawet jego wydajnosci nie moge nic zarzucic - wystarczyl mi na 3 i pol tygodnia przy co dwudniowym-trzydniowym stosowaniu i przyznam, ze wcale go sobie nie zalowalam ale akurat w kwestii wszelakich peelingow jestem bardzo rozrzutna ;)

czwartek, 24 kwietnia 2014

My All Time Favorits...

Witajcie:)


Zainspirowana dzisiejszym filmikiem Ani z kanalu FokusowanA postanowilam przegrzebac moje stosy kosmetykow zarowno pielegnacyjnych jak i kolorowkowych w poszukiwaniu kosmetykow ktore zawsze z mniejsza badz wieksza przerwa goszcza w moim domu. Jak kazda kobieta jestem zmienna i uwielbiam co rusz testowac nowe kosmetyki ale mimo tego mam kilka takich "perelek" do ktorych wracam zawsze. Niektore z nich goszcza w moim domu nieustannie od lat i za nic ich nie zamierzam zmieniac.
Dlatego dzisiaj chcialabym przedstawic Wam moich All Time Favorits :)


Batiste Dry Shampoo czyli juz wszem i wobec znany suchy szampon, ktory zawsze znajduje sie w mojej lazience. Nie mam jednego ulubionego wariantu zapachowego, kupuje zawsze te ktore nawina sie pod reke choc oczywiscie staram sie je zmieniac :)
Alterra Maska do wlosow z granatem i aloesem to maska po ktora siegam regularnie zwlaszcza kiedy mam jakies wazne spotkanie czy wazny dzien i moje wlosy musza dobrze wygladac. Na moich wlosach wlasnie owa maska sprawia cuda. Do tego jest niedroga i dostepna w kazdym Rossmannie czy to w Niemczech czy w Polsce :)
Schwarzkopf Gliss Kur Expresowa odzywka w sprayu to kosmetyk ktorego uzywam jeszcze od czasow szkoly podstawowej...Czyli kupe lat. Nie mam ulubionej wersji zapachowej i podobnie jak suche szampony z Batiste staram sie za kazdym razem siegac po inna wersje :) Szczerze mowiac nie wiem czy one mi cos daja ale nie zwracam na to uwagi bo stosuje je glownie w jednym celu - rozczesania wlosow na mokro i w tej roli spisuja sie te odzywki na 5+ :)


Bourjois Woda micelarna przywoze sobie za kazdym razem z Polski. Niby nie jest mi potrzebna bo na miejscu mam dostep do Loreala, Garniera, LRP czy Biodermy i jeszcze jakis innych tego typu produktow ale wiem, ze jest to woda ktora krzywdy mi nie zrobi a szybko i latwo zmyje makijaz, do tego jest tania :) Poprostu jej kupowanie weszlo mi jakos w nawyk :P
Lush Bubblegum Lip Scrub to takze nieustanny gosc w mojej lazience. Powiedzialabym, ze to takze taki niby zbedny kosmetyk mimo tego nie wyobrazam sobie go nie miec. Ta wersja smakowa przypasowala mi najbardziej i zawsze jak sie skonczy odrazu kupuje nastepna. W koncu to jemu zawdzieczam gladkie i zadbane usta :)
Elmex Sensitive Professional czyli pasta do zebow ktora uzywam codziennie, opakowanie za opakowaniem od jakis 2-3 lat. Jest to jedyna pasta do zebow ktora nie powoduje u mnie obolalych i krwawiacych dziasel ani wrazliwych na cieplo/zimno zebow. Wrecz przeciwnie - odkad polecil mi ja moj dentysta moje takowe problemy sie skonczyly a i zeby przestaly mi sie psuc a to o czyms swiadczy :) Wiem, ze nie kazdej osobie bedzie ta pasta pasowac ale ja nie zamierzam sie z nia rozstawac :D


The Body Shop Pink Grapefruit Body Butter to maslo do ciala przy ktorym wiem za co place i otrzymuje to co oczekuje :) Jak juz wyzej wspominalam - testuje mase balsamow i masel do ciala ale do tej wersji zapachowej wracam zawsze kiedy tylko uda mi sie ja dorwac. Uwielbiam to maslo przede wszystkim za zapach ale nie mniej za jego konsystencje, to jak nawilza i ogolem za to ze jest :)
Vionell Intim Deo to cos czego chyba jeszcze nigdy Wam nie pokazywalam a co takze nieustannie od lat znajduje sie w mojej lazience. Jak kazda kobieta mam okres a jak wiemy te dni wymagaja jeszcze wiekszej higieny od nas. Dlatego od lat w te dni poza kapielami itd itp uzywam...dezodorant intymny :) I wierzcie mi to dziala a ja na dluzej czuje swiezosc :)


Dr. Scheller oraz Zielona Apteka Mincer to dwa rodzaje maseczek, ktore zawsze mam w szufladzie. Te pierwsze kupuje na miejscu w DMie natomiast te drugie zwoze zawsze z Polski. Oba rodzaje niesamowicie nawilzaja i odzywiaja moja cere az do tego stopnia ze nawet po najgorszej chorobie i ciezkich dniach moja twarz wyglada promieniscie :)


Yves Saint Laurent Elle oraz Cinema EDP to perfumy do ktorych wracam wciaz od conajmniej 10 lat. Nie zawsze je mam bo czesto kupuje na przetestowanie inne ale do tych wracam zawsze. Nie sa to zapachy dla kazdego - sa mocne, intensywne i ciezki, takie z pazurem ale to jest wlasnie to co w nich kocham :D


Na koniec jeszcze cos z kolorowki choc jak widac jest tego niewiele :)

Eveline Advance Volumiere Skoncentrowane Serum Do Rzes 3 w 1 stosuje zawsze w roli bazy pod tusz. Bez niej nie umiem sobie pomalowac rzes jakkolwiek by to nie brzmialo :P. Zawsze posiadam w szufladzie jeszcze jedno zapasowe opakowanie. To jest poprostu takie moje Must Have :)
Maybelline The Rocket Volum Express Mascara to jedna z tych do ktorych zawsze wracam bo sprawia, ze m.in. dzieki niej widac ze posiadam jakiekolwiek rzesy :)
Essence Lash&Brow Gel Mascara to zel ktory uzywam opakowanie za opakowaniem do fixowania moich niesfornych brwi. Tani jak barszcz a robi co ma robic i do tego jest bardzo wydajny :)
Lovely Curling Pump Up Mascara zna pewnie kazda z Was :) Swojego czasu bylo o niej na blogosferze naprawde glosno i nie dziwie sie - tania jak barszcz a lepsza niz nie jedna wysokopolkowa. Jednak jej najwieksza wada jest to, ze po 3 tygodniach codziennego uzytku zaczyna sie robic sucha :( Mimo tego zawsze zwoze sobie z Polski jej zapas na pol roku i potem mam spokoj :)

I to by bylo na tyle - ciekawa jestem jakie Wy posiadacie kosmetyki ktore macie zawsze w domu, badz zawsze do nich wracacie?

wtorek, 22 kwietnia 2014

Nowosci Kilka...cd

Witajcie :D

Dzis zgodnie z obietnica wracam do Was z zakupami ktore zrobilam jeszcze tutaj w Niemczech w przeciagu ostatnich 3 tygodni :) Jak juz wspominalam - w tym miesiacu pojawilo sie u mnie mase nowych rzeczy i mam nadzieje ze wybaczycie mi ze zameczam Was tym wszystkim - obiecuje ze na dniach wracam do recenzjowania kosmetykow :D


Lancome Mini Set - sorry ze pokazuje Wam w sumie juz niemalze puste opakowanie ale tonik ktory w nim byl juz zuzylam na moich wystepach goscinnych w Pl a krem do twarzy tez juz jest na wykonczeniu. Jedyne co zostalo w opakowaniu tu mleczko do demakijazu :P
Toni&Guy Dry Shampoo wpakowalam z ciekawosci w Rossmannie bo jeszcze nic z tej firmy nie uzywalam. Jego cena jednak odstrasza skutecznie - ok.14 euro...


Fa Vitamin&Power Vitamin C + Pinke Grapefruit to zel pod prysznic ktorego jak powachalam to oszalalam. Uwielbiam zapach czerwonego grapefruita a ten zel wlasnie nim pachnie i co najlepsze nie jest ani troche sztuczny :D. Jak widzicie jest juz od 3 tygodni w uzytku :D
Balea Summer Garden Zel do golenia o zapachu mango. To nowosc wiec siegnelam po niego ale musze szczerze przyznac, ze ja tego zapachu nie za bardzo wyczuwam...
Gillette Satin Care & Olaz to kolejny zel do golenia ktorego juz nie raz u mnie widzieliscie :)


Lee Stafford Poker Straight Conditioner czyli odzywka do wlosow ktora mamprzyjemnosc uzywac po raz pierwszy :) Lubie kosmetyki z tej serii za dzialanie a przede wszystkim za boski zapach ktory dlugo utrzymuje sie na moich wlosach :)
Essence Cookies & Cream Hand Balm nie wiem czy Wam juz go pokazywalam czy nie dlatego sie tutaj znalazl :)
Balea Beauty Effect Krem do twarzy z kwasem hialuronowym no coz zaczynam sie starzec wiec o cere trzeba dbac ;)


Yes to cucumbers zel do mycia twarzy ktorego bylam bardzo ciekawa bo czytalam o nim same pozytywne opinie. Uzywam juz niemalze caly miesiac i faktycznie ladnie oczyszcza twarz ale jej nie sciaga a wrecz jakby ja nawilzal :)
Olaz Anti Falten 2 in 1 to jakby krem i serum do twarzy w jednym. Ladnie nawilza ale jest strasznie niewydajne i jak na drogeryjny kosmetyk dosc drogi.
Rival de Loop Hydro to najlepsze a zarazem jedne z tanszych platkow pod oczy ktore maja za zadanie zredukowac opuchniete okolice oczu. Trzymam je w lodowce i naprawde efekt po ich sciagnieciu jest genialny :D Mysle ze bez problemu znajdziecie je w Rossmannie tak wiec z reka na sercu moge je polecic.


Bebe Young Care oraz Synergen czyli nawilzone chusteczki ktore sluza mi do demakijazu oraz usuwania resztek po maseczkach z twarzy :)


Guerlain Parure De Lumiere to podklad na ktory zdecydowalam sie po tym jak otrzymalam probke od Hexxany:D Poprostu jest dla mnie idealny - pieknie stapia sie z moja cera, zakrywa co ma zakryc i nie daje efektu maski :D Moja nowa milosc podkladowa :D
Yves Saint Laurent Elle Edp to perfumy ktorych uzywalam swojego czasu non stop. Pozniej przerzucilam sie na inne a te poszly w zapomnienie. Ostatnio zas zachcialo mi sie je kupic i zonk... zlatalam sama nie wiem ile perfumerii w wielu roznych miastach i dopiero ostatnia buteleczke udalo mi sie dorwac w Holandii. Mam nadzieje, ze nie zostaja wlasnie wycofywane bo sie chyba zaplacze :(


Rival de Loop Cupcake Blusher pochodzi z jakiejs limitki ale kupilam go tylko i wylacznie dlatego, ze poprostu slodko wyglada :P
Essence Cookies&Cream Blush pochodzi takze z limitowanki i ciezko bylo go dorwac bo wszedzie jest juz wykupiony - nic dziwnego bo jest przepiekny i niesamowicie dobrze napigmentowany :D
Essence Colour Flash Maskary - lato sie zbliza wiec trzeba dodac oczom troche koloru :P

I to chyba na tyle choc wlasnie widze ze co nieco zapomnialam. Mimo tego z kosmetycznych rzeczy to tyle. Jest jeszcze masa niekosmetycznych ale tymi juz Was zameczac nie bede ;)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Wrocilam :D + Nowosci z Polski

Witajcie :)!

Nareszcie wrocilam :) Wiem mialo byc do Swiat ale gdybyscie wiedzialy/wiedzieli co mi sie w ostatnim czasie przydarzylo... Troche  nieplanowanie wyskoczylam do Polski - mialam za trzy dni wrocic (skorzystalam z okazji ze jestem na chorobowym...) i wtedy sie zaczelo...Najpierw zepsula mi sie szyba od strony kierowcy w aucie - kiedy chcialam ja zamknac poprostu stanela mi na ukos...Kiedy zostala naprawiona zgubilam moja obraczke ktora kupilam w sierpniu buszujac z Oleska po galeriach w Warszawie. Przykro mi sie zrobilo ale trudno sie mowi (na szczescie na nastepny dzien znalazlam ja w blocie kolo mojego auta :D). Ostatni dzien przed wyjazdem spedzilam we Wroclawiu latajac po sklepach. Kiedy wrocilam na parking w Galerii Dominikanskiej okazalo sie, ze...zgubilam klucz od auta!!! Normalnie machnelabym na to reka ale problem byl taki,ze jest to jedyny klucz jaki posiadalam a zapasowy bede dopiero zamawiac...Tak wiec zrobilam powrotny maraton po wszystkich sklepach w poszukiwaniu klucza... Koniec koncow w Hebe na Olawskiej mily pan ochroniarz kazal mi sie uspokoic - klucz lezal u niego... Mialam nadzieje ze to koniec tych niespodzianek ale gdzie tam. Nastepna rzecza jaka zgubilam byl...moj telefon...Znowu wsiadlam z kumplem do auta i maraton po Wroclawiu az w koncu osoba ktora go znalazla byla na tyle uczciwa, ze mi go zwrocila...Na sam koniec kiedy juz mialam wyjezdzac....zepsulo mi sie auto... Naprawde poczulam sie jak w jakiejs kiepskiej komedii pt. "zesraj sie a nie daj sie"... Tak wiec z 3 dni zrobil sie tydzien...Mimo wszystko juz jestem w domu i choc kompletnie jestem nieogarnieta postanowilam Wam strescic dlaczego tyle czasu mnie nie bylo...
A teraz moge przejsc do przyjemniejszej czesci tego posta a mianowicie zakupow :D


Lactacyd Femina kupilam poniewaz lata go juz nie uzywalam a moj zel intymny z Ziaji jest na wykonczeniu :)
La Roche Posay Lipikar Baume AP dostalam od kumpla ktorego siostra pracuje dla tejze firmy i ma w domu caly garaz kosmetykami zawalony ;)
Venus Zel do golenia wpadl do koszyka z oczywistego powodu - bylam przygotowana na 3dniowy wyjazd nie na tygodniowy ;)


Batiste Dry Shampoo XXL Volume chcialam dluzszy czas przetestowac ale u siebie nigdzie nie moglam dorwac wiec bedac w Hebe odrazu wrzucilam go do koszyka.
Lirene Stop Cellulit Peeling i Balsam takze chcialam juz od jakiegos czasu przetestowac. Jesli chodzi o zapach tych kosmetykow to jak dla mnie strzal w 10 :D


Bourjois Plyn Micelarny kupilam juz sama nie wiem po raz ktory :D
BeBeauty Spa Zel pod prysznic ma tak ladny zapach ze musialam kupic :D
Lirene Tonik Wybielajacy wzielam z ciekawosci bo przypomnialo mi sie jak go Asia z kanalu PannaJoannaMakeUp zachwalala.


Farmona Tutti Frutti Cukrowy peeling do ciala mialam juz w tych malych buteleczkach a teraz z ciekawosci wzielam ten duzy:)
Perfecta SPA Cukrowy peeling do ciala wzielam bo chcialam sprawdzic na co tak wiele osob narzeka...


Bielenda Granat Maslo do ciala zawsze sie przyda bo takie kosmetyki u mnie niesamowicie szybko schodza :)
Stara Mydlarnia White Chocolate zel pod prysznic i maslo do ciala to zestaw ktory dostalam od mojej kochanej babci. Ona wie jakie zapachy uwielbiam :D i choc to nie na te pore roku to jednak ciesze sie bardzo z tego kompletu bo pachnie poprostu przeoblednie :D


BeBeauty Micelarny zel nawilzajacy i Delikatny zel-krem lagodzacy takze juz mialam i bardzo sie z nimi polubilam dlatego wzielam sobie dwa na zapas :)
Dermedic Hydrain3 Hialuro musialam kupic bo podobno jest niesamowicie dobre a ja jak raz potrzebuje serum na moje niesamowicie przesuszone placki na twarzy - zobaczymy czy to faktycznie jest tak szalenczo dobre :)


Perfecta peelingi do twarzy - uwielbialam te w saszetkach i mialam je ponownie kupic ale zobaczylam, ze sa takze w tubkach wiec wybor byl prosty i tubki powedrowaly ze mna do domu :D
Purederm Nose Pore Strips takze juz raz mialam z tym ze w innym opakowaniu i byly genialne :D


Maseczki to oczywiscie cos co kupuje zawsze - ich sie nigdy nie ma za wiele :D


Cleanic Chusteczki nawilzane do peelingu pokazywalam Wam a i nawet pisalam o nich posta. Po raz kolejny wzielam ze soba bo sa genialne zwlaszcza kiedy jest sie gdzies w podrozy :)
Rekawica z wypustkami do masazu wpadla w moje rece kiedy bylam w Gliwicach w Tesco z siostra na zakupach - kupilam z mysla o czyszczeniu pedzli :)


Lovely Ibiza niby jest do stosowania na sztuczne paznokcie ale zobaczymy - moze jednak da sie takze na naturalne :) Kolor jest tak oczojebny ze nie umialam obok niego przejsc :P
Lovely Curling Pump Up Mascara - czy jest jeszcze ktos kto jej nie zna???

I to chyba na tyle - wiadomo byly tam jeszcze jakies drobne rzeczy typu waciki czy pasta do zebow ale tego Wam pokazywac raczej nie musze ;) Staralam sie jeszcze w miare ograniczyc bo w maju zas jade do Polski bardziej jednak w celach urzedowych ale to nie znaczy ze zas nie wpadne w szal zakupowy :P

Mam nadzieje ze jutro uda mi sie pokazac Wam jeszcze reszte moich kosmetycznych zakupow z kwietnia - w tym miesiacu naprawde poplynelam z kasa ale co tam - raz sie zyje :D

środa, 16 kwietnia 2014

Jeszcze tylko chwilka....

....i wroce do Was z nowymi postami.
Chwilowo bardzo duzo sie u mnie dzieje i nie wyrabiam sie z niczym tak wiec nie mam nawet jak siasc do komputera by naskrobac tych kilka slow a nie chce Was zameczac jakimis recenzjami (czyt. zapchajdziurami) pisanymi na juz teraz zaraz. Do Wielkanocy wroce do Was spowrotem :)
Tymczasem buziam :*