Balea po raz kolejny :)

Witajcie :)

Kilka postow wczesniej pokazywalam Wam kosmetyki, ktore w ostatnim czasie kupilam. Czesc juz wtedy mialam w uzyciu a czesc byla swieza :) Jednym z tych uzywanych kosmetykow o, ktorym dzis chcialabym Wam powiedziec jest Kremowy olejek pod prysznic z Balea :)

Generalnie jest to najzwyklejszy zel pod prysznic tyle, ze o kremowej konsystencji.  Za 250ml placimy 0,95 centow czyli bardzo przyjemna cena bo jesli przeliczymy na PLNy to wychodzi niecale 4 zlocisze :D. Ale wracajac do konsystencji :

Nie jest ona tak mocno zbita jak jakis body lotion ale mimo tego jest kremowa. Daje sie bezproblemowo rozprowadzic po ciele i tak samo bezproblemowo z niego zmyc:) Bardzo dobrze sie pieni ale wiadomo czemu to zawdzieczamy - tym kochanym SLSom :P.
Co do samego dzialania - ja od tego typu produktow nie wymagam zbyt wiele jedynie zeby dobrze myly no i przyjemnie pachnialy. No i lubie, kiedy sie pienia bo wtedy nie czuje sie jakbym musiala sie myc w szarym mydle. I taki tez jest wlasnie ten zel :) Nie sadze zeby wysuszal ale z drugiej strony troche ciezko mi to stwierdzic poniewaz ja mam w nawyku, ze po kazdej kapieli czy to w wannie czy pod prysznicem smaruje sie kremami, maselkami czy innymi takimi specyfikami :) I tyle razy ile razy sie w ciagu dnia myje ( z reguly sa to 2 - rano i wieczorem ) tyle tez razy sie kremuje :)

Dozownik jak widac jest w porzadku - przez dziurke nie wydobywa sie ani za malo ani za duzo produktu wiec tu nie mam sie do czego przyczepic :) Natomiast przy samym opakowaniu moge juz pomarudzic :D Jak widac na zdjeciach jest ono z plastiku i powiedzialabym, ze dosyc masywnego i co za tym idzie niestety nie elastycznego. I wlasnie to jest moim zdaniem najwiekszy minus tego produktu poniewaz niesamowicie utrudnia to wydobycie zelu a wlasciwie kremowego olejka ze srodka :( Naprawde trzeba sie niezle nameczyc i namachac opakowaniem :/
Ale to co najbardziej podoba mi sie w calym tym produkcie jest oczywiscie zapach :D. Odkad zostal zoperowany moj nos i odkad wiem, ze mam alergie pokarmowe zauwazylam, ze o wiele intensywniej odczuwam wszelakie zapachy niz wczesniej :) Na opakowaniu widnieje wiadomosc, ze jest to zapach pistacjii i olejku z pestek winogron. Hm. Ja szczerze mowiac wyczuwam tu delikatny powiew zapachu pistacji ale jako glowna nute wydaje mi sie, ze czuje marcepan. Tak to zdecydowanie jest marcepan :D Taki slodki i cieply zapach :D W kazdym badz razie uwazam, ze zapach jest nieziemski :D

I na sam koniec wklejam Wam sklad, ktory zapewne nie jest zachwycajacy....

Podsumowujac :
Napewno nie bedzie to produkt dla osob o suchej skorze, ktore oczekuja i potrzebuja mega nawilzenia zeby nie musiec pozniej kremowac ciala. Mysle, ze osobom, ktore maja tak jak ja normalna skore powinnien sie nawet spodobac a jeszcze bardziej jesli gustuja wlasnie w takich marcepanowych, slodkich zapachach :D


Teraz uciekam do znajomych na moja uboga kolacje ( skladajaca sie z kilku pomidorkow koktajlowych i koziego quarku :P ) a Wam wszystkim zycze milego wieczoru :)
Buziam:*